poniedziałek, 30 marca 2015

Kwadrans dla dwujęzyczności

Dzisiaj chcę rozpocząć nowy cykl postów zatytułowanych KWADRANS DLA DWUJĘZYCZNOŚCI.



Jest to cykl dla wszystkich rdziców, ale szczególnie tych najbardziej zapracowanych, "zagonionych", z dużymi wymaganiami rodzinnymi lub życiowymi, dla rodziców, którzy pragną wspierać dwujęzyczność, ale którzy nie mogą poświecic temu zadaniu jednorazowo więcej niż właśnie kwadrans.

Naukowcy podają, że, aby dwujęzyczność wykształciła się w sposób pełny, należy, aby w języku mniejszościowym odbywało się około 30 procent interakcji językowych dziecka. Mieszkając za granicą, trudno nam czasem wywalczyć te 30 lub nawet 25 procent. I mimo, iż ostatnio spotkałam się z poglądem, że i przy mnejszej ilości komunikacji w języku mniejszościowym, już można stać się dwujęzycznym, czas ten jednak pozostaje znaczący. Często spotykam się z rodzicami, którzy wobec takiego wymagania, po prostu się poddają i reagują na zasadzie "wszystko lub nic".

Warto jest mówić do dziecka po polsku, nawet jeśli nie osiągamy tych magicznych 30 procent!
Jeżeli z jakichkolwiek względów nie możemy dziecku poświęcić wielu godzin jednorazowo, poświęcmy mu chociaż kwadrans!
Ziarno zostanie zasiane i wyda owoc, jestem o tym przekonana. A i wiadomo, jak mówi stare polskie przysłowie: ziarnko do ziarnka...

Do refleksji na ten temat zmusiła mnie nasza tymczasowa sytuacja. Oczywiście zawsze zwracam się do moich synków tylko po polsku, ale na co dzień bardzo brakuje mi czasu.  Narodziny bliźniąt to bardzo wymagający okres. Z pełnej dyspozycyjności dla straszych synków przeszłam w ciągu jednego dnia na " kochanie, za chwilkę" powtarzane co kilka minut proszącemu mnie o wspólną zabawę lub lekturę dziecku. Chłopcy byli przyzwyczajeni do tego, że spedzałam z nimi wiele czasu na wspólnych zajęciach, szybko zdałam sobie sprawę, że w obecnej konfiguracji rodzinnej przyszedł moment na zmiany. Musiałam te wiele godzin zastąpić czasem kilkoma minutami, kwadransem jakości. I tak kilka miesięcy temu postanowiłam, że każdmu dziecku codzinnie poświęcę pietnaście minut czasu, tylko dla niego, wolnych od prac domowych czy doglądania reszty rodzeństwa. Staram się, aby to były momenty bogate językowo i relacyjnie, takie ekspresowe naładowanie baterii.
Są dni, kiedy norma zostanie przekroczone, są też i takie, kiedy trudno nawet o ten cenny kwadrans....Życie...

Na szczęście naukowcy, orpórcz czasu ekspozycji językowej wymieniają także inne czynniki wpływająca na powodzenie wychowania dwujęzycznego.
Belgijska psycholingwistka Annick de Houwer zbadała, że na to czy dzieci przyswoją w sposób zadowalający dwa języki, jawiekszy wpływ mają dwa czynniki:
- przekonanie rodzica, że jego zachowanie językowe (mówienie do dziecka w danym języku, dzielenie się bogactwem kultury i literatury etc) bedzie mieć wpływ na zachowanie językowe dziecka. To znaczy, że dziecko nie stanie się dwujęzyczne tylko dzięki np oglądaniu bajek w danym języku czy słuchaniu konwersacji dorosłych
- pozytywne nastawienie do dwujęzyczności

W obecnej naszej sytuacji, postanowiłam szczególny nacisk położyć na drugi punkt. Ważne, aby czas, jaki dziecko spedza ze mną był bardzo pozytywny i dobrze sie mu kojarzył - ze mną, ale też z językiem polskim!

Zapraszam więc na nasze kwadranse, gdzie znajdziecie:
  • dobrą dawkę języka polskiego
  • w pozytywnej, motywującej atmosferze!
A na początek, w ramach naszego kwadransu, zapraszam do lektury Bliskości. Jak przez bliskość budować relację z malutkim dzieckiem i wspierać dwujęzyczność...


1 komentarz:

  1. Czytasz mi w myślach...
    Po tym jak moje dzieci są bombardowane włoskim w przedszkolu, u dziadków a ja wracam z pracy o 17.00 gdzie tez cały czas mówiłam po włosku, przestawić sie na tryb domowy i kategorycznie odpowiadać po polsku jest nieraz bardzo trudno:( czasami mam wrażenie, ze jestem na jakiejś krucjacie

    OdpowiedzUsuń